Snapchat – rewolucja w komunikacji

Od momentu pojawienia się stałego dostępu do internetu, rola komputera w życiu człowieka zmieniła się. Dostęp do tego medium na tyle zakorzenił się w naszym życiu, że większość ludzi nie wyobraża sobie życia bez niego. Jednym ze skutków ubocznych były narodziny serwisów społecznościowych. Facebook, Twitter – można wymieniać je w nieskończoność. Ludzie od zawsze czuli potrzebę komunikacji oraz dzielenia różnymi informacjami. Po pewnym czasie przyjęło się mówić, że wyznacznikiem człowieka stała się facebookowa tablica. W tym wpisie chciałbym przyjrzeć się aplikacji, która najszybciej zdobyła popularność i podbiła serca użytkowników.

Miejsce, w którym możesz zobaczyć wszystko.

Wyobraź sobie miejsce, w którym możesz bez konsekwencji wysłać zdjęcia oraz krótkie filmiki bez obawy, że ktoś wykorzysta je w późniejszym czasie*. Taki jest właśnie Snapchat, usługa ta pozwala na dzielenie się zdjęciami i filmami ze znajomymi, które pojawią się na ekranach ich telefonów przez określony czas. Grupa dwóch studentów z Uniwersytetu Stanforda, Evan Spiegel i Bobby Murphy trafiła w dziesiątkę, wpasowując się w potrzeby młodego odbiorcy internetu. Dlaczego jednak tylko dla młodego? Przecież aplikacja jest dostępna dla wszystkich niezależnie od wieku.

Otóż według nieoficjalnych źródeł (twórcy nie chcą tego zdradzić), użytkownikami programu są ludzie w grupie wiekowej 15-25 lat, a dziennie wysyłanych jest ok. 350 milionów zdjęć. Takie skutki są jednak zrozumiałe, młodsze pokolenie, które praktycznie od urodzenia ma styczność z technologią, łatwiej przyswaja sobie to, co ma do zaoferowania Snapchat. Użytkownicy 25+ sceptycznie podchodzą do dzielenia się swoimi zdjęciami. Swoje zachowanie tłumaczą chęcią zachowania większej ostrożności w kwestii prywatności. Jednak pomimo tych wszystkich kontrargumentów, które zostały przez nich wymienione, nie stanowiło to przeszkody, aby program przez cały okres jej obecności w App Store oraz Google Play utrzymywała się w grupie 20 najpopularniejszych aplikacji.

Kura znosząca.. No właśnie, co?!

Pomimo ogromnej popularności, twórcy nie zarobili na aplikacji ani złotówki! Gdy przyjrzymy się temu bliżej – w żadnym miejscu nie uświadczymy reklam. Jest to jeden z głównych problemów samej idei programu. Aplikacja się przyjęła? Zróbmy wszystko, aby ją dopracować. Z takiego założenia wyszli twórcy, którzy w ferworze popularności zapomnieli o implementacji reklam. W teorii wystarczyłoby dodać linijkę kodu, aby pozbyć się tego problemu. Jednak w praktyce to nie jest takie proste. Wyobraźmy sobie człowieka, który codziennie korzystał z usług serwisu informacyjnego. Kiedy dowiedział się, że jego portal przeobraził się w serwis z płatną subskrypcją, zrezygnował z jej usług i rozpoczął poszukiwania darmowego zamiennika. Pomimo, że Snapchat dalej pozostanie w 100% darmowy, wprowadzenie reklam może spowodować identyczne konsekwencje jak w podanym wcześniej przykładzie.

Ostatnio w mediach pojawiła się informacja, iż portal Facebook chciał kupić Snapchata za rekordowo wysoką sumę 3 miliardów dolarów. Do transakcji nie doszło, ponieważ właściciele nie zgodzili się na taką sumę tłumacząc, że „w przyszłości ich usługa może być warta jeszcze więcej”. Odważna decyzja? Być może dwaj studenci widzą przyszłość w różowych kolorach i mają szczegółowo opracowany plan, jak postępować ze swoja „kurą, która przy odrobinie cierpliwości może zacząć znosić złote jaja”.

* Istnieje możliwość zapisania zrzutu ekranu, jednak aplikacja wysyła powiadomienie do adresata o dokonanej czynności.

Pamiętajcie, że możecie nas dodawać na Snapchatcie:

10932341_1559169861036914_1821917088_n11330477_10206750085052356_979089265_n